Początek meczu był bardzo wyrównany. Dopiero po kwadransie zabrzanie wyszli na trzybramkowe prowadzenie (6:9). Gospodarze zdołali wprawdzie zmniejszyć dystans do jednej bramki (10:11), ale tuż przed przerwą ponownie tracili do rywali trzy oczka (14:17). Walka na całego rozpoczęła się w drugiej połowie, niestety ta w wykonaniu kaliszan okazała się słabsza. Sporo problemów sprawiła im wysoko ustawiona i niezwykle szczelna obrona rywali.
– Rozpracowywaliśmy zespół zabrzański taktycznie przez cały tydzień. Ćwiczyliśmy zagrywki na ich obronę 4-2. Niestety, wiedzieć jak zagrać, a później pokazać tę jakość na parkiecie, to dwie różne rzeczy. Na pewno też środek rozegrania nie zafunkcjonował dzisiaj tak jak powinien – podsumował trener Paweł Rusek.
Nawet gra w podwójnym osłabieniu, po tym jak w 45. minucie czerwoną kartką ukarany został jeden z czołowych zawodników Górnika Marek Daćko, nie przeszkodziła im w zdobyciu bramki. Tymczasem to właśnie dla kaliszan był to idealny moment ku temu, by „dojść” rywala. A tracili wówczas do Górnika znów tylko trzy bramki (20:23).
– Pewnie bardziej dojrzały przeciwnik na naszym miejscu by to wykorzystał. My niestety nie potrafiliśmy tego zrobić. Musimy jeszcze dużo pracować, żeby z takimi rywalami wygrywać –dodaje trener Rusek.
Ostatni kwadrans to już zdecydowana dominacja przyjezdnych, zwłaszcza, że poważnie uszczuplona została kaliska obrona, gdy w 46. minucie czerwony kartonik za faul zobaczył Zbigniew Kwiatkowski. I choć kaliska ekipa walczyła dzielnie i jeszcze na dziewięć minut przed końcem traciła do przeciwnika tylko trzy bramki (23:26), na finiszu nie dała rady. Podopieczni Pawła Ruska ambitnie i w ekspresowym tempie próbowali dogonić wynik, ale nie grzeszyli przy tym skutecznością, co doświadczeni rywale wykorzystali bez mrugnięcia okiem. Górnik wygrał zasłużenie – 32:24.
– Miałem nadzieję, iż ten mecz potoczy się inaczej. Niestety skończył się wysoką porażką. Myślę, że jest to dobry materiał do przemyśleń. Konsekwencja, która prowadziła nas do zwycięstw w poprzednich meczach, dziś trochę zawiodła. Wiedzieliśmy oczywiście z kim gramy, że Górnik jest świetnym zespołem. Co prawda przyjechał bez dwóch kluczowych zawodników – Rafała Glińskiego i Michała Adamuszka – ale widać, że reszta w ogóle nie odstaje, nie ma różnicy poziomów i to na pewno też zadecydowało o wyniku. Ale cóż, nie spuszczamy głów i walczymy dalej – podsumowuje Marek Szpera, doświadczony rozgrywający Energi MKS.
– Uważam, że był to bardzo dobry mecz, z obydwu stron. Mieliśmy może trochę więcej szczęścia, na pewno trochę więcej doświadczenia, bo przecież mamy w składzie wielu obecnych i byłych reprezentantów kraju, więc myślę, że to właśnie, takie ogranie na superligowych parkietach w dużej mierze zaważyło na końcowym wyniku. Życzę jednak kaliskiej ekipie jak najlepiej, bo trener Paweł Rusek wykonuje tu naprawdę fantastyczną robotę. Jak na beniaminka rozgrywek walka o play – off”y to naprawdę dużo. Poza tym panuje tu kapitalna atmosfera na trybunach, aż chce się grać. Na pewno nam też to pomogło, bo każdy zespół lubi grać przed taką publicznością i chce się pokazać z jak najlepszej strony – twierdzi Bartłomiej Tomczak, lewoskrzydłowy Górnika Zabrze. Warto dodać, iż ten pochodzący z Ostrowa Wielkopolskiego, wiodący zawodnik zabrzańskiej ekipy, właśnie pod okiem trenera Ruska zdobywał pierwsze zawodnicze szlify i juniorskie medale mistrzostw Polski.
Sobotni mecz po raz kolejny obejrzało blisko 2800 kibiców. Na trybunach zasiadła m.in. reprezentacja Kaliskiego Klubu Amazonki, bowiem spotkania 25. i 26.serii PGNiG Superligi poświęcone były profilaktyce raka piersi. Panie z kaliskiego klubu nie tylko dopingowały zawodników, ale w holu hali Arena przygotowały specjalne stoisko, przy którym można było zasięgnąć informacji na temat działalności klubu, uzyskać podstawową wiedzę na temat profilaktyki nowotworów piersi, czy też skorzystać z instrukcji i porad dotyczących samobadania piersi, czemu służył specjalny fantom.
Przegrana z Górnikiem jest dla szczypiornistów Energi MKS drugą w tym roku. Wcześniej, także w Arenie, ulegli Chrobremu Głogów. Sobotnim spotkaniem podopieczni Pawła Ruska rozpoczęli istny meczowy maraton. Już w środę, w ćwierćfinale Pucharu Polski podejmą Azoty Puławy, a w sobotę w kolejnej serii PGNiG Superligi czeka ich potyczka z Gwardią Opole.
26.seria PGNiG Superligi, 10.03.2017r.,
Energa MKS Kalisz – NMC Górnik Zabrze 24:32 (14:17)
Kary: Energa MKS – 8 min. Czerwona kartka: Zbigniew Kwiatkowski (46.min, za faul) NMC Górnik – 12 min. Czerwona kartka: Marek Daćko (45.min, za niesportowe zachowanie). Rzuty karne: Energa MKS 2/4, NMC Górnik 4/4.
Energa MKS: Tatar, Zakreta – Drej 7, Klopsteg 3, Bożek 2, Szpera 2, Kniaziew 2, Wojdak 2, Adamski 2, Bałwas 1, Czerwiński 1, Krytski 1, Kwiatkowski 1, Kobusiński, Misiejuk.
NMC Górnik: Galia – Sluijters 6, Czuwara 6, Buszkow 4, Gogola 3, Bąk 3, Daćko 2, Tomczak 4, Gromyko 2, Tatarincew 2, Fąfara, Bąk.
Tragedia na terenie prywatnej posesji w Jankowie Drugim w gm. Blizanów pod Kaliszem. Nie żyje…
Niezachowanie ostrożności oraz odległości od poprzedzającego pojazdu było przyczyną zderzenia trzech samochodów osobowych na Al.…
O dużym szczęściu mogą mówić pacjenci oraz personel oddziału ortopedycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika…
Pierwsze grudniowe przymrozki i prószący śnieg już za nami, zatem Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Filharmonia…
Samorząd Województwa Wielkopolskiego od roku 2020 realizuje program retencjonowania i wykorzystywania wód opadowych z dachów…
Dwa samochody osobowe - Toyota i BMW - spłonęły w nocy z soboty na niedzielę…