Wiadomym było, że dla obu ekip, poważnie myślących o udziale w rundzie finałowej, a przynajmniej o walce barażach o dziką kartę, sobotnie spotkanie będzie miało bardzo ważne znaczenie. Nic więc dziwnego, że emocje na parkiecie sięgnęły zenitu. Zacięta walka i remisowy wynik pierwszej połowy (14:14) zwiastowały, że losy spotkania będą się ważyć do ostatnich minut. Niestety pierwszy kwadrans po powrocie z szatni okazał się słabym w wykonaniu kaliszan. Zawiodła przede wszystkim skuteczność.
– Pierwsze trzydzieści minut było bardzo wyrównane, praktycznie bramka za bramkę. Zarówno nasza obrona, jak i atak pozycyjny funkcjonowały bardzo dobrze. Niestety wejście w drugą połowę było bardzo nieudane. I nie chodzi tu o brak sytuacji rzutowych i bramkowych, bo te potrafiliśmy wypracować, natomiast zawiodła skuteczność co w połączeniu z bardzo dobrą postawą bramkarza drużyny przeciwnej nie pozwoliło nam nawiązać wyrównanej walki – podsumował trener Paweł Rusek.
Niezła gra w ataku pozycyjnym to za mało, gdy brakuje wykończenia akcji. A to niestety w drugiej odsłonie spotkania okazało się słabą stroną kaliskiego beniaminka, co brutalnie wykorzystali doświadczeni rywale. Mocni w defensywie, ze świetnie dysponowanym Rafałem Stacherą w bramce, wypracowali kilkubramkową przewagę. Przez piętnaście minut gospodarze tylko dwukrotnie ulokowali piłkę w siatce, za to gracze Chrobrego byli prawie nieomylni i w 45.minucie odskoczyli na siedem bramek (16:23). Porównywalnych rozmiarów przewagę utrzymali do 53. minuty, kiedy to zwiększyli dystans aż do dziewięciu trafień (20:29). Wprawdzie końcowe fragmenty spotkania należały do kaliszan, ale mimo serii pięciu z rzędu zdobytych bramek dogonić rywali nie zdołali. Chrobry Głogów wygrał 29:25.
– Spodziewaliśmy się, że będzie to ciężki fizycznie mecz. Pierwsza połowa wyglądała dobrze, w drugiej niestety złapaliśmy krótkie przestoje, a zespół z Głogowa jest na tyle doświadczony, że potrafił to wykorzystać i odskoczyć na kilka trafień Cieszy fakt, że nawet gdy przegrywaliśmy siedmioma, czy ośmioma bramkami nie spuściliśmy głów, tylko z pomocą kibiców i reprymendzie trenera, by nie patrzeć na tablicę, odrobiliśmy kilka bramek dzięki czemu przegrana nie była aż tak wysoka. Pozostaje nam wyciągnąć wnioski i wykorzystać to w następnych meczach – mówi Kamil Adamski, rozgrywający Energi MKS, zdobywca pięciu bramek w sobotnim spotkaniu.
Mimo porażki kaliszanie zachowali czwarte miejsce w grupie pomarańczowej i nadal tracą do Gwardii Opole tylko trzy punkty. W najbliższą sobotę, czeka ich kolejne trudne spotkanie. W hali Arena podejmą mocną ekipę Górnika Zabrze, zajmującego aktualnie drugie miejsce w grupie granatowej i trzecie w ogólnej klasyfikacji tego sezonu rozgrywek PGNiG Superligi.
Tekst i zdjęcia: Karina Zachara
24.seria PGNiG Superligi, 03.03.2018r.
Energa MKS Kalisz – Chrobry Głogów 25:29 (14:14)
Kary: Energa MKS – 10 min. Czerwona kartka: Zbigniew Kwiatkowski (58. min, gradacja kar). Chrobry – 10 min. Rzuty karne: Energa MKS 5/7, Chrobry 4/5.
MKS: Tatar, Zakreta – Drej 7, Adamski 5, Szpera 3, Krycki 2, Bożek 2, Czerwiński 2, Wojdak 1, Kniazeu 1, Kobusiński 1, Kwiatkowski 1, Klopsteg, Misiejuk.
Chrobry: Stachera, Kapela – Babicz 8, Klinger 6, Świtała 5, Płócienniczak 3, Wierucki 2, Gujski 2, Orpik 1,Krzysztofik 1, Rydz 1, Kubała, Tylutki, Sadowski.
Tragedia na terenie prywatnej posesji w Jankowie Drugim w gm. Blizanów pod Kaliszem. Nie żyje…
Niezachowanie ostrożności oraz odległości od poprzedzającego pojazdu było przyczyną zderzenia trzech samochodów osobowych na Al.…
O dużym szczęściu mogą mówić pacjenci oraz personel oddziału ortopedycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika…
Pierwsze grudniowe przymrozki i prószący śnieg już za nami, zatem Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Filharmonia…
Samorząd Województwa Wielkopolskiego od roku 2020 realizuje program retencjonowania i wykorzystywania wód opadowych z dachów…
Dwa samochody osobowe - Toyota i BMW - spłonęły w nocy z soboty na niedzielę…