Niespodzianki nie było. W meczu 10.serii PGNiG Superligi Energa MKS Kalisz uległa na własnym parkiecie PGE VIVE Kielce 27:37.
Po blamażu, jakim bez wątpienia była sobotnia przegrana z Arką Gdynia, kaliszanie bardzo chcieli się zrehabilitować, zwłaszcza przed własną publicznością, która mimo późnej pory szczelnie wypełniła w środę mury Areny. Mimo porażki, która w starciu z mistrzami Polski nikogo dziwić nie powinna, zawodnicy Energi MKS mogli opuścić parkiet z poczuciem dobrze spełnionego obowiązku. Zagrali ambitnie i bez kompleksów, rzucając rywalom więcej bramek niż choćby utytułowane Azoty czy Orlen Wisła Płock.
– Wiadomo, że jakieś cele trzeba sobie stawiać. Żaden trener, ani żaden zespół nie powie przed meczem, że z góry jest on przegrany. Chodziło nam o to, żeby pokazać się z dobrej strony. Udowodnić, że pomimo fatalnego w naszym wykonaniu spotkania w Gdyni, jednak potrafimy grać w piłkę ręczną. Być może nawet dobrze się stało, że dzisiaj mieliśmy takiego, a nie innego przeciwnika – ocenił trener Paweł Rusek.
Zespół Tałanta Dujszebajewa, mimo iż zjawił się w Kaliszu bez kilku kluczowych zawodników, między innymi Michała Jureckiego, Vladimira Cupary i Luki Cindricia, po raz kolejny udowodnił, że w PGNiG Superlidze nie ma sobie równych. Pierwszego gola gospodarze rzucili rywalom dopiero w 7. minucie, a po upływie kwadransa przegrywali już 3:8. Nie spuszczali jednak głów, starając się za wszelką cenę utrudnić kielczanom powiększanie przewagi. I robili to całkiem skutecznie. Motorem napędowym kaliskiej ofensywy był bez wątpienia, zdobywca siedmiu goli, Maciej Pilitowski. Śmiało poczynał sobie również Kamil Adamski (5 goli).
[slb_groupTo właśnie po jego trafieniu, na kilkadziesiąt sekund przed końcem pierwszej połowy, MKS skrócił dzielący go od rywala dystans do dwóch bramek (12:14). Niemal równo z syreną Artsema Padasinau pokonał jednak Angel Fernandez, tak więc kaliszanie opuszczali parkiet ze startą trzech bramek (12:15).
– Kalisz potrafi grać z każdym. My też w każdym meczu staramy się grać na sto procent i tak było również dzisiaj. To, że do przerwy różnica wynosiła zaledwie trzy bramki, jest tylko i wyłącznie zasługą kaliskiej drużyny – podsumował Tałant Dujszebajew, trener PGE Vive Kielce.
Po powrocie z szatni różnica klas dała o sobie znać już znacznie wyraźniej. Kluczowym okazał się pierwszy kwadrans, kiedy goście odskoczyli na dwanaście oczek (17:29) i wysokiego prowadzenie nie wypuścili już do końca. Gospodarzom udawało się momentami skracać nieco dystans, jak choćby w 50. minucie, gdy po serii trzech trafień było 20:29, jednak większej krzywdy doświadczonym rywalom wyrządzić nie zdołali. Ostatecznie mecz zakończył się dziesięciobramkową różnicą (27:37), a jego rezultat rzutem w ostatnich sekundach ustalił Dzianis Krytski.
– Uważam , że zawodnicy dali z siebie wszystko. Oczywiście były momenty nie do przyjęcia, które nie powinny się zdarzyć pomimo mocnego przeciwnika, nad którymi trzeba jeszcze popracować. Za dużo było błędów własnych i momentami nie do końca dobrze potrafiliśmy zorganizować obronę, ułatwiając przez to rywalom zdobywanie bramek – podsumował trener Paweł Rusek.
Po środowym meczu Energa MKS nadal, z dorobkiem siedmiu punktów, plasuje się na 11. miejscu w tabeli. O ile jednak w starciu z mistrzowskim Vive powiększyć ów skromny dorobek było rzeczą nierealną, o tyle w kolejnym spotkaniu – chcąc zachować szanse na wejście do czołowej ósemki – będzie to wręcz obowiązkiem. O komplet punktów podopieczni Pawła Ruska powalczą w środę, 14 listopada w wyjazdowym spotkaniu z Sandrą SPA Pogoń Szczecin.
[slb_groupTekst i zdjęcia: Karina Zachara
10.seria PGNiG Superligi mężczyzn, 06.11.2018r.,
Energa MKS Kalisz – PGE Vive Kielce 27:37 (12:15)
Kary: Energa MKS – 6 min, PGE Vive – 6 min. Rzuty karne: Energa MKS 0/2, PGE Vive 2/3.
Energa MKS: Zakreta, Padasinau – Pilitowski 7, Adamski 5, Krytski 4, Szpera 3, Grozdek 2, Misiejuk 2, Klopsteg 2, Drej 1, Adamczak Paweł 1, Adamczak Piotr, Bożek, Kwiatkowski, Czerwiński.
PGE VIVE: Ivić, Wałach – Jurkiewicz 6, Janc 6, Aguinagalde 5, Moryto 7, Fernandez Perez 4, Dujshebaev D. 4, Karalek 3, Bis 1, Lijewski 1, Mamić
Tragedia na terenie prywatnej posesji w Jankowie Drugim w gm. Blizanów pod Kaliszem. Nie żyje…
Niezachowanie ostrożności oraz odległości od poprzedzającego pojazdu było przyczyną zderzenia trzech samochodów osobowych na Al.…
O dużym szczęściu mogą mówić pacjenci oraz personel oddziału ortopedycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika…
Pierwsze grudniowe przymrozki i prószący śnieg już za nami, zatem Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Filharmonia…
Samorząd Województwa Wielkopolskiego od roku 2020 realizuje program retencjonowania i wykorzystywania wód opadowych z dachów…
Dwa samochody osobowe - Toyota i BMW - spłonęły w nocy z soboty na niedzielę…