Fot. www.kalisz24.info.pl
Narażenie dziecka na utratę życia poprzez niezabezpieczenie otworu wykopanej studni. Taki zarzut usłyszał 32-letni mężczyzna, którego 2,5 letni synek wpadł do wydrążonej w ziemi dziury. Chłopiec pomimo usilnych starań lekarzy u specjalistów z ostrowskiego szpitala zmarł na początku września br. z powodu niedotlenienia mózgu spowodowanego długim przebywaniem pod wodą.
Przypomnijmy, że do dramatycznej akcji ratunkowej doszło w dniu 22 lipca br. po godzinie 20.00 w miejscowości Borków Stary w gm. Żelazków w powiecie kaliskim. To właśnie wtedy 2,5 letni chłopiec wpadł do głębokiej na 6 metrów studni głębinowej znajdującej się na polu obok zabudowań. Po wyciągnięciu dziecka na powierzchnię rozpoczęła się reanimacja. Strażacy i ratownicy medyczni przez ponad 20 minut walczyli o życie chłopca. Wtedy, jego czynności życiowe udało się przywrócić.
– Mężczyzna nie zabezpieczył otworu do wykopanej przez siebie w okolicach domu studni, w wyniku czego dziecko do niej wpadło i pozostawało pod lustrem wody przez około 10 minut. Niestety to zdarzenie skutkowało śmiercią dziecka, pomimo podjętej kilkudziesięciominutowej akcji reanimacyjnej, a później hospitalizacją. Ten konkretny czyn jest zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 5. Postępowanie w tej trudnej sprawie pozostaje w toku – przekazał portalowi Kalisz24 INFO prokurator Maciej Meler, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrowie.
Tragedia na terenie prywatnej posesji w Jankowie Drugim w gm. Blizanów pod Kaliszem. Nie żyje…
Niezachowanie ostrożności oraz odległości od poprzedzającego pojazdu było przyczyną zderzenia trzech samochodów osobowych na Al.…
O dużym szczęściu mogą mówić pacjenci oraz personel oddziału ortopedycznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego im. Ludwika…
Pierwsze grudniowe przymrozki i prószący śnieg już za nami, zatem Święta Bożego Narodzenia tuż tuż. Filharmonia…
Samorząd Województwa Wielkopolskiego od roku 2020 realizuje program retencjonowania i wykorzystywania wód opadowych z dachów…
Dwa samochody osobowe - Toyota i BMW - spłonęły w nocy z soboty na niedzielę…